Przejdź do głównej zawartości

#19 Recenzja Wieża Świtu - Sarah J Maas.

Wieża Świtu




Ciemność należy do Ciebie. Możesz uformować ją, jak zechcesz. Możesz nadać jej moc lub uczynić nieszkodliwą. 






Tytuł - Wieża Świtu, Tower of Dawn
Autor - Sarah J Maas
Liczba Stron - 843
Wydawnictwo - Uroboros 

Na każdą książkę Sarah wyczekuję z wielkim uwielbieniem. Dzięki serii Szklany Tron czy Dwór cierni i róż, stała się ona jedną z moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej książki, gdyż pomimo tych grubych tomiszczy czyta się je z radością i chęcią. Niestety uważam, że coś nie wyszło autorce, gdyż po wcześniejszych tomach spodziewałam się w tej części odpowiedzi na pytania. Niestety, ale z przerwami, dość długimi spędzonymi na czytaniu innych książek czy nauce czytałam ją dwa miesiące. Jednakże nie zrażałam się i brnęłam dalej, gdyż jak każdy miłośnik Sarah wiem, że jej książki są naprawdę niesamowite i magiczne.

Fabuła

Chaol Westwall wraz z Nesryn Faliq docierają do pięknej stolicy zwanej Antica. Chaol jest teraz namiestnikiem króla Doriana, a Nesryn zajęła miejsce Chaola w roli kapitana Gwardii. Bohaterowie mają misję,a dokładnie dwie. Pierwsza dotyczy Westwalla, który poszukuje pomocy u uzdrowicielek, które potrafiłyby przywrócić mu sprawność fizyczną po wcześniejszej tragedii. Natomiast w drugiej misji ma on zamiar prosić wielkiego kagana o pomoc w nadchodzącej wojnie z Valgami. Czasy są bardzo niewiadome i kiedy na ziemiach dalekich od Antici dzieję się źle, to królestwo kagana pławi się w bogactwach, a po ulicach nie słychać krzyku ani płaczu, niestety okazuje się, że ziemie kagana nie są tak bezpieczne jak by wszyscy tego oczekiwali. Niestety, ale nie wszytko idzie po myśli Chaola. Każdy nowy dzień jest dla Chaola cenny, wiedzę którą zdobywa, decyzje jakie podejmuje mają istotną rolę, niestety jest mu trudno marzenia zniszczyć, kiedy dowiaduje się, że królestwem rządzą gorsze rzeczy niż Valgowie. Mianowicie gierki dworskie, lub żądza władzy. Na dobrą sprawę uzdrowieniem Chaola zajmie się jedna z najlepszych uzdrowicielek, Yrene Tower. 

 Za trzy dni mam urodziny. Urodziny? Wiesz, to święto na cześć dnia, w którym przyszedłeś ...  Nie miałem pojęcia, że wiedzmy i diablice też je obchodzą.


Trochę wstyd mi się do tego przyznać, ale nigdy szczególnie nie lubiłam Chaola. Zawsze wydawał się dla mnie nierealny, zawsze smutny, okryty cieniami. Nigdy nie mogłam go rozszyfrować, miał dwie natury, z czego jedna zawsze wychodziła na jaw. To ta władcza. W Wieży Świtu spodziewałam się go bardziej poznać, ale czułam się tak jakbym i tak go nie znała i nigdy miała nie poznać. Nesryn była taka sama. Zresztą relacje obojga były fałszywe i okropne. Znali się bodajże kilka lat, ale w stosunku do siebie byli niesamowicie oziębli. Każdy z nich wykonywał własne zadania a o drugiego się kompletnie nie troszczyli. Zresztą nie byli tak charyzmatyczni jak Aelin, Aedion czy nawet Lysandra. Bolało mnie to, bo tak naprawdę przez nich nie mogłam wczuć się w opowieść. Tylko momentami Chaol pozwalał Yrene wejść w głąb siebie, poznać siebie, ale to były zaledwie momenty, chwile słabości. O czym zawsze musiałam pamiętać, to fakt, że bohaterowie nie mieli w życiu łatwo, byli świadkami okropnych rzeczy, które nie pozwoliły im zapomnieć o przeszłości. 

Nie jestem wojowniczką wymachującą mieczem... Ale przynajmniej ratuje życie zamiast je odbierać. 
Jak wiadomo akcja Wieży Świtu odgrywała się dokładnie w tym samym czasie co Imperium Burz. Sarah ma to do siebie, że naprawdę krótką opowieść potrafi rozpisać na ponad ośmiuset stronach, dając czytelnikowi dokładny opis tak naprawdę wszystkiego i niczego. Nie wiem jak to jest możliwe, że napisanie tej książki zajmuje jej tak mało czasu, a w między czasie udaje się jej napisać prequel do Dworu Cierni i Róż, Cat Women, czy Kingdom Of Ash. Kolejnym plusem jest to, że czytając Wieże Świtu nie musicie przejmować się znajomością poprzednich dwóch tomów, gdyż Sarah nie narzuca na pierwszych stornach dokładnych opisów, streszczeń. Co jest dobre, akcja płynie własnym torem, dzięki czemu płyniemy razem z nią. 

Niestety Sarah za bardzo używa "lania wody" w wyniku czego tom, który miał rozwinąć akcję, minął się znacznie z celem. Uwierzcie, ale ten tom mógłby być o połowę krótszy, gdyby nie opisy, zajmujące kilka stron. Na jedną sprawę nie było w tym nic złego, gdyż książka była bardzo interesująca, ale i tak pragnęłam szybko dowiedzieć się istotnych faktów, a niczego takiego przez połowę książki nie otrzymałam. 

Nie zrażajcie się trudnym i nudnym do przejścia początkiem tego tomu, gdyż Sarah naprawdę owijała w bawełnę, nie chcąc zanadto śpieszyć się z akcją. Natomiast spodobało mi się to, że wszystko w książce było spójne, dokładnie opracowane. Momentami można było się pośmiać, całej książce towarzyszyło dużo humoru, choć czasy nie łatwe. 

Spodobała mu się bowiem wizja szarży na żołdaków Morath na koniu o imieniu Motyl. 

Na dobrą sprawę, to fakt, że Nesryn i Chaol nie byli jedynymi bohaterami. Pomimo tego iż to kagan ma władzę, to jego dzieci zajmowały się naprawdę wszystkim, po gierki dworskie do rządzenia siłami zbrojnymi. Zajmowali się wszystkim, dlatego liczyło się to, aby przypaść do gustu jego dzieciom. Pokazać się z najlepszej strony. Dodatkowo spotykamy się z kilkoma uzdrowicielkami lub żołnierzami kagana. Nie nazwałabym ich bohaterami drugo, trzecioplanowymi gdyż mieli taki sam wkład w historię jak Nesryn i Chaol. 
 W tej części nie tylko bohaterowie, akcja była najważniejsza. Dla mnie liczył się morał. Czy nie ma nic piękniejszego, niż książka, która pokazuje prawdziwe życie. W końcu Aelin, była płatną morderczynią, a Chaol dotychczasowo nie odebrał nikomu życia. Goniło go wiele cieni, a w najgorszym przypadku nie znosił widoku swojej osoby. Pewne osoby nauczyły go tego, że nie liczy się to jak sprawnym, bogatym, silnym, słabym może być, ale czy w życiu pogodzi się ze sobą i swoim życiem. Na kolejną sprawę chcę zauważyć, że w książkach Sarah liczy się miłość i przyjaźń. Każdy z nich gotów jest iść w ogień za sprawę,za wolność. 


Podsumowując całościowo książka była bardzo dobra, niestety kilka błędów i nieścisłości może się nasunąć, to i tak jestem zakochana i oczarowana tym tomem. Jakby tego było mało zapewne nie pierwszy ani nie ostatni raz przeczytam tę książkę. Polecam ją każdej osobie, która poszukuje dobrej fantastyki, książki, którą można czytać długo nie zwracając uwagi na czas. Bohaterowie z czasem nabierają kolorów, stają się bardziej realni, życiowi. A historia jest pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, pełnej wiary i nadziei w siebie i w przyszłość. Książka uczy aby nauczyć się żyć z samym sobą, aby w końcu przestały gonić nas mroki przeszłości. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#6 Recenzja - Zdrajcy Tronu Alwyn Hamilton

Alwyn Hamilton Zdrajca Tronu – Recenzja  Wszyscy popatrzyli na mnie. Gdybym wiedziała, że skupię na sobie całą uwagę wszystkich, uczesałabym się . Jak to najczęściej bywa, po przeczytaniu jakiejkolwiek książki nie mogę kompletnie zebrać myśli, czuję się jakbym była nadal  w tamtym świecie i w tamtej historii. Tak samo było i w tym przypadku, kiedy czytając Zdrajce Tronu wiedziałam, że owa książka nie pozostanie w mojej opinii bierną. Byłam nastawiona na ogromne pokłady akcji, wiedziałam, że każda strona będzie tak dzika jak pustynia i tak śmiertelna jak ostrze miecza. Po przeczytaniu  Buntowniczki z Pustyni  wiedziałam, że Alwyn Hamilton lubi bawić się emocjami czytelnika. Do końca nie byłam pewna jak potoczą się losy Amani jak i rebeliantów, ale to co otrzymałam w  Zdrajcy tronu  podbiło całkowicie moje serce, później je podziurawiło a następnie je zmiażdżyło na tysiące kawałeczków. Inaczej nie mogłabym podsumować całej książki. Akcja drugiego tomu odbywa się d

#23 Recenzja Obserwuję Cię - Teresa Driscoll

Obserwuję Cię Ilość stron - 360  Autor - Teresa Driscoll Wydawnictwo - Sine Qua Non Moja ocena - 5/5   Nie możesz brać na barki ciężaru całego świata.   Fabuła Gdy do pociągu wkracza dwóch mężczyzn, którzy następnie przysiadają się do nastolatek, zaczynając z nimi rozmowę na niezobowiązujące tematy, wtedy Ella Longfield nie widzi w ich obecności nic niepokojącego. Z biegiem czasu zaczyna ona podsłuchiwać wymianę zdań, z czasem dociera do niej, że dwóch mężczyzn, właśnie wyszło z więzienia.  W głębi duszy czuje, że powinna zainterweniować, ocalić te dziewczyny przed tragedią. Niestety jedna rzecz całkowicie odciągnęła jej uwagę od faktu, że znalazły się one w niebezpieczeństwie. Przeklinając swoją matczynność, idzie dalej.  Następnego dnia, Ella słyszy w wiadomościach, że jedna z dziewczyn, Anna Ballard, zaginęła. Ella dręczona ogromnymi wyrzutami sumienia, nie potrafi pogodzić się z tą okropną wiadomością. Udając się jak najszybciej na policję, składa

#22 Recenzja Dziewczyna z dzielnicy cudów - Aneta Jadowska

Dziewczyna z dzielnicy cudów Ilość stron: 314  Autor: Aneta Jadowska  Wydawnictwo: Sine Qua Non Moja ocena: 4/5 Słabe istoty pozorują się na silniejsze. Tylko te silne mogą sobie pozwolić na udawanie słabości. Fabuła Akcja powieści rozgrywa się w dwóch miastach Wars i Sawa . Pewna tragedia sprawiła, że jedno z miast upadło, a drugie choć piękne utknęło w latach 30. Jakby tego było mało życie mieszkańców narażone jest na czkawkę  która sprawia, że po styczności z nią człowiek mutuje. Po zmutowaniu oni nie są już sobą, dlatego Zakon Cienia  zajmuje się ich eksterminowaniem. Nikita jest członkinią tego Zakonu, ale osobiście wprowadza tam swoje własne reguły. Na swojej drodze napotyka Robina, mężczyznę okrytego masą tajemnic.  Teraz przyjdzie im zmierzyć się z fałszem, a tylko ramie w ramie będą w stanie pokonać przeciwnika.  Jeśli przyjdzie Ci wykopać drzwi do piekła, lepiej byś wiedziała, jak tego dokonać. Zanim do końca zacznę Was zarażać sw