Grzesznik Maggie Stiefvater
To było właśnie najgorsze, że kiedyś, prędzej czy później, zapomina się o wszystkich tych, których się kochało.O tych martwych.O tych którzy Cię wychowali i o tych, z którymi chciało się spędzić resztę życia
Serię o wilkach poznałam trzy lata temu. Sam opis książki był dość ciekawy, intrygujący, ale przez Zmierzch i Dary Anioła spodziewałam się no każdy wie czego, okropnej fabuły i przekoloryzowanego wątku miłosnego. Książka całkowicie mnie zaskoczyła, oczywiście w pozytywny sposób, dlatego
gdy dowiedziałam się, że Maggie stworzyła kontynuację, to byłam w siódmym niebie, tak się cieszyłam, że przeraziłam tym samym moją rodzinę.
Cole St. Claire postanawia
powrócić do bycia gwiazdą rocka. Jedzie do Los Angeles gdzie ma zamiar zacząć
swoje życie od nowa. Na dodatek wyjazd do LA wiąże się z odnalezieniem ukochanej Isabelle.
W poprzednich częściach Cole nie
potrafił nawet pomyśleć o tym aby pozostać w stałym związku, dlatego Isabelle
sceptycznie podchodzi do jego zalotów. Boi się odrzucenia, dla niej miłość jest jak
zaraza, której nie może się pozbyć. Uważa, że można przez nią tylko cierpieć.
Przez cały
czas czytamy o Colu st. Clairze jako nowo odrodzonej gwieździe rocka. Nagrywa
płytę, daję kilka pokazowych koncertów, ogółem nie pozwala aby ludzie o nim
zapomnieli. Co nie jest trudne skoro ma wiązankę wiernych fanek oraz fanów
którzy zrobiliby dla niego chyba wszystko.
Lider zespołu NARKOTIKA zmienił się całkowicie, jest innym
człowiekiem. Czasami w ogóle nie poznawałam go, nie potrafiłam połączyć go z tym
mężczyzną z poprzedniej części – Ukojenie
Jednakże w całej tej książce zabrakło mi
czegoś bardzo istotnego a mianowicie AKCJI. Było jej tam tak mało, że to aż
gryzło w oczy. Przez cały czas wszystko rozgrywało się tylko w jednym miejscu,
było to jak powtarzające się zdarzenia, ale nie jest to jakimś wielkim
problemem. Książka opisywała
bohaterów i ich obecne życie. Po części nudne, ale po części prawdziwe i
ciekawe. Ich perypetie a dokładniej, perypetie ludzi którzy potrzebują od życia odrobiny zrozumienia i miłości.Pomimo tego iż Cole się zmienia, przynajmniej próbuję, to Isabelle nadal jest nie
czuła na wszystko i wszystkich. Na siłę próbuje dopasować Cola do sobie.
Przez
cała książkę nienawidziłam jej za to, że nie potrafiła dostrzec w nim tego co go
wyróżnia, czegoś co sprawia, że jest on wyjątkowy. Starał się dla niej jak
tylko mógł a ona wymyślałam sobie niestworzone historyjki na jego temat.Sami nie wiedzieli co ich łączy, niby się kochali, ale zawsze coś stawało im na drodze.
Udało mi się uciec od swojej przeszłości i dokąd mnie to zawiodło? W to samo miejsce, z którego zacząłem.
Ogromnym plusem w Grzeszniku jest sam
styl jakim posługuje się Maggie. Jest on w pewnym stopniu hipnotyzujący,
sprawia, że czytelnik nie może przestać czytać. Pochłania nas każda kolejna
strona, historia, wydarzenie, postaci. Zakochujemy się w bohaterach, utożsamiamy się z nimi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. To jest właśnie najważniejsze, że książki Maggie zawierają sobie ogromne pokłady magii. Czytałam ze świadomością, że ta książka nie będzie mi obojętna. Czytałam ją gdzie tylko mogłam i kiedy
tylko mogłam.
Skłamię jeśli powiem, że jest to kolejna
nudna opowieść, którą stworzyła Maggie Stiefvater. Ponieważ tak nie jest. Jak wcześniej napisałam styl jakim posługuję się
Maggie jest niezwykły, niepowtarzalni. Bohaterowie nie są płytcy a tym bardziej
nudni. Są jak najbardziej realni, dlatego było mi bardzo smutno gdy kończyłam
czytać. Ponieważ nie mogę sobie wyobrazić, że w pewnym sensie jest to już koniec.
Komentarze
Prześlij komentarz