Przejdź do głównej zawartości

#8 Recenzja - Dominic L A Casey

      Dominic - L A Casey 


-Czy mogłabyś już przestać? - błagał. -Dramatyzujesz.-Bracie - odezwał się szeptem głos po mojej prawej stronie. - Nigdy nie można mówić tego do wkurzonej kobiety. A już na pewno nie do wkurzonej Irlandki.


Po raz pierwszy spotkałam się z tą książką, gdy przeglądałam posty kont zagranicznych, okładka jak to okładka nie wywarła na mnie żadnej reakcji w stylu wow, dlatego darowałam sobie nawet czytanie opisu. Jednakże za drugim razem, gdy natknęłam się na Dominica to uznałam, że nie jest to przypadek i w końcu sięgnęłam po Dominica. Na dodatek pozytywne opinie tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że jest to książka dla mnie...



Wydawnictwo kobiece zachęca czytelnika do sięgnięcia po tę książkę takim oto opisem ;

" Jeśli, nie tolerujesz dominujących i zaborczych mężczyzn, Dominic NIE jest dla Ciebie. Jeśli nie lubisz pewnych siebie kobiet, które są zimnymi sukami, Dominic NIE jest dla Ciebie. Jeśli nie lubisz postaci, które nie potrafią utrzymać nerwów na wodzy, Dominic NIE jest dla ciebie. Przede wszystkim, jeśli nie lubisz postaci, które DUŻO PRZEKLINAJĄ  i bez cenzury mówią to co myślą Dominic NAPRAWDĘ NIE jest dla Ciebie. " 

                             FABUŁA 

Główną bohaterką jest Bronagh Murphy, mieszkająca z siostrą Branną w Irlandii. Bronagh jest dziewczyną bardzo nieśmiałą i skrytą w sobie, nie rozmawia z ludzi, woli spędzać czas w swoim towarzystwie. Stałą się taka po śmierci rodziców, pomimo tego iż nie pamięta jak wyglądali to i tak bardzo za nimi tęskni. Ich śmierć sprawiła, że dziewczyna obawia się, że każdy człowiek, którego dopuści do siebie również kiedyś od niej odejdzie, pozostawiając w jej sercu pustkę. 

Gdy Dominic pojawia się w jej życiu, wtedy dziewczyna stara się  trzymać go na dystans, na dodatek im bardziej ona go wyzywa i obraża wtem Dominic coraz mocniej stara się zbliżyć do Bronagh. Unikanie Dominica byłoby dla niej nawet łatwe, gdyby nie fakt, że oboje chodzą do jednej klasy, że pomimo pierwszego dnia w szkole stał się gwiazdą, że jest niesamowicie przystojny, seksowny... Na dodatek nie jest przyzwyczajony do słowa NIE. Przyjechał do Irlandii z Nowego Yorku z bratek bliźniakiem Damieniem. Co wywołuje powszechną uwagę wszystkich skierowaną na braci Slater. Dominic ma jeszcze trzech braci Aleca, Kanea i Rydera.   



Zdecydowałam, że się zrewanżuję przez umieszczenie na jego krześle pinezek, więc kiedy usiadł pinezki wbiły się w jego tyłek co oczywiście piekielnie bolało. Niech jego tyłek cierpi na nazwanie mojego tłustym.


Na początku czytając Dominica miałam lekkie obiekcje. Z jednej strony niby Bronagh była skrytą i nieśmiałą osobą a już dwie strony dalej Bronagh z dokładnością opisuje swoje walory, swoje piękno, niesamowicie rozwodząc się nad swoim ... przepraszam za słowo "wielkim tyłkiem" Uwierzcie albo nie, ale źle się czyta takie rzeczy i jak dla mnie był to największy minus całej książki. Na szczęście taki opis nie powtarzał się a sama autorka nie skupiła się już więcej na tym. Na dodatek trochę dziwne było to, że obie książki Dominic i Bronagh były prowadzone z perspektywy Bronagh, osobiście wolałabym poznać też męski punkt widzenia Nica. Nie mogę nie wspomnieć o całej gamie przezwisk, którymi się bohaterowie obrzucali, co było jakby nie patrzeć bardzo zabawne,ale i dziecinne, w końcu byli niby pełnoletni,ale ich zachowanie mówiło znacznie coś innego. 

Na początku polubiłam Nica, ale w międzyczasie autorka sprawiła, że pomału przestałam go szanować, nie dlatego, że był apodyktyczny i traktował wszystkich przedmiotowo, ale po prostu niektóre sytuacje i zbytnia natarczywość chłopaka bardzo mnie zniesmaczyła. Stawał się być odrażający przez co Bronagh często doprowadzał do płaczu i białej gorączki. Było to lekko przerażające, gdyby nie fakt, że Nico po prostu już taki jest.  Tak do połowy książki mnie wkurzał samym swoim jestestwem,  jednakże im więcej poznawałam Nica, tym bardziej rozumiałam czemu on jest taki i wybaczyłam mu te kilka razy przez, które o mało nie wyrzuciłam książki przez okno. 

Muszę też zwrócić uwagę na fakt iż nie jest to książka na miarę Nicholasa Sparksa, Colleen Hoover, czy nawet Jennifer L Artmentrout ( autorki serii Lux) Ci autorzy potrafili pokazać dojrzałość bohaterów, lecz tutaj nie spodziewajmy się wygórowanej bądź niesamowitej fabuły. Jest to prosta, ale i bardzo intrygująca książka. Pełna wartkiej akcji, która ani na moment nie nudzi czytelnika.  

Zawsze uważam, że nie w każdej książce należy doszukiwać się głębszego dnia, gdyż rola każdej książki sprowadza się do  przeniesienia czytelnika do innego świata. Bez względu na to, czy jest to historia miłosna na wagę tragicznej przeszłości, czy niedojrzałych młodych ludzi.


A good story should make you laugh and a moment later break your heart. - Chuck Palahniuk 
Przedstawiony cytaty idealnie opisuje moje odczucia względem tej książki. Bardzo często śmiałam się z czegoś co powiedział Nico, a następnie płakałam przez nieodpowiedzialne wybory Bronagh. Pomijając dziwne zachowania bohaterów oraz te kilka minusów wspomnianych wcześniej, to książka do końca była nieprzewidywalna.  Wiedziałam, że wydarzy się tam coś niezwykłego, ale nie potrafiłam odgadnąć co to może być. Czytając nawet nie myślałam o tych błędach, po prostu cieszyłam się, że w końcu spotkałam się z książką, która była taka prosta, ale za razem cudowna pod każdym względem. Na dodatek co najważniejsze nie potrafię zapomnieć o tych bohaterach, ani o całej historii. Dominic był książka, która pozwoliła mi pozbyć się zastoju czytelniczego. Na dodatek Pani Casey idealnie ukazała realia miłości braterskiej oraz partnerskiej. Ukazała jak nieodpowiednie wybory dopuściły do tragedii. Co najważniejsze Ci bohaterowie potrafią sami śmiać się z siebie, nie oceniają swoich wyborów i nie rozwodzą się nad przeszłością. Po prostu żyją. 

Podsumowując, liczę na to, że choć trochę zachęciłam do sięgnięcia po całą serię, którą oceniam na mocną 8/10 Osobiście już nie mogę się doczekać kolejnych części i z wielką radością przeczytam tą książkę jeszcze raz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#23 Recenzja Obserwuję Cię - Teresa Driscoll

Obserwuję Cię Ilość stron - 360  Autor - Teresa Driscoll Wydawnictwo - Sine Qua Non Moja ocena - 5/5   Nie możesz brać na barki ciężaru całego świata.   Fabuła Gdy do pociągu wkracza dwóch mężczyzn, którzy następnie przysiadają się do nastolatek, zaczynając z nimi rozmowę na niezobowiązujące tematy, wtedy Ella Longfield nie widzi w ich obecności nic niepokojącego. Z biegiem czasu zaczyna ona podsłuchiwać wymianę zdań, z czasem dociera do niej, że dwóch mężczyzn, właśnie wyszło z więzienia.  W głębi duszy czuje, że powinna zainterweniować, ocalić te dziewczyny przed tragedią. Niestety jedna rzecz całkowicie odciągnęła jej uwagę od faktu, że znalazły się one w niebezpieczeństwie. Przeklinając swoją matczynność, idzie dalej.  Następnego dnia, Ella słyszy w wiadomościach, że jedna z dziewczyn, Anna Ballard, zaginęła. Ella dręczona ogromnymi wyrzutami sumienia, nie potrafi pogodzić się z tą okropną wiadomością. Udając się jak najszy...

#26 Recenzja Okrutny Książę - Holly Black

Okrutny Książę Ilość stron - 422 Autor - Holly Black Wydawnictwo - Jaguar Moja ocena - 3/5 Od momentu, w którym ta książka ukazała się na zagranicznych kontach instagramowych i w momencie kiedy przeczytałam pierwsze pozytywne recenzję uznałam, że to musi być naprawdę dobra lektura. Jednakże w obecnej chwili, w momencie, w którym jestem kilka dni po skończonej lekturze jest mi ogromnie ciężko ocenić, czy ta książka dotarła do mojego gustu, czy raczej nie nie.  Gdy inni sądzą, że jesteś bezsilna, twoja przewaga rośnie.  Fabuła  Gdy Jude miała siedem lat była świadkiem morderstwa jej rodziców, wtedy nawet nie przeszłoby jej przez głowę, że niedługo stanie się kimś obcym w świecie elfów oraż jej ojcem stanie się mężczyzna, który zamordował jej rodziców. Wraz ze starszą siostrą Vivienne oraz siostrą bliźniaczką Taryn zmuszona była stać się kłamcą aby móc przeżyć, stała się potworem wśród potworów, dla których człowiek, jest niczym i nikim. Najgorsz...

#27 Recenzja Ana - Roberto Santiago

Ana  Autor ; Roberto Santiago Wydawnictwo ; Wyd. Muza Ilość stron; 990 Moja ocena; 4/5 Kiedy ktoś cię zawodzi, stajesz się swoim najgorszym wrogiem. Wiem, że wcześniej czy później pojawią się problemy, trudności, przeciwności. Wiem, że oszukają nas Ci, którym ufaliśmy, że wbiją nam nóż w plecy, że nas popchną żebyśmy upadli... Tak wyjątkowa książka zasługuje na specjalną recenzję, a dlaczego? Po pierwsze w przeciągu tygodnia, "Ana" stała się bliską mi osobą, nawet jeśli nie chciałam tego przyznać, byłam z nią w tych ciężkich momentach kiedy traciła kontrolę nad własnym życiem, kiedy była bliska poddania się. Po drugie tę książkę,  pomimo tylu stron, czytało się naprawdę szybko wyczekując nie tyle co zakończenia, ile dalszych losów, decyzji, posunięć Any. Tym lekkim wstępem zapraszam do przeczytania mojej recenzji.  Fabuła Ana Tramel jest kobietą silną, odważną, ambitną oraz pełną specyficznego poczucia humoru. Niestety jest uzależniona od trzech rzeczy...