Łzy Mai
Ilość stron - 414
Wydawca - Wyd. Uroboros
Autor - Martyna Raduchowska
Moja ocena - 4/5
Tom - 1
Lata 30. XXI wieku, w Beyond Industries dochodzi do poważnego buntu, w którym ginie wiele osób. Rewolucję wszczęły androidy, roboty, kukiełki, innymi słowy maszyny stworzone przez człowieka. Powodem były pigułki, dzięki którym mogli zacząć czuć i przeżywać emocje jak każdy prawdziwy człowiek. Te same tabletki, nazywane reinforsyną, również zażywali ludzie. Niestety efekty, dla obu stron były przeróżne.
Porucznik Jared Quinn ledwie uchodzi z życiem po tej masakrze, ale wraz z replikantką Mayą, swoją prawą ręką uchodzi z życiem. Jednakże Quinn zostaje ranny, przez co spędza sporą część czasu w szpitalu. Gdy się budzi okazuję się, że nic co pamięta sprzed śpiączki nie jest takie same jakie było wcześniej. Dla porucznika otwiera się możliwość powrotu do policji, ale i do dawnego stylu życia. W New Horizon dochodzi do kilku morderstw. Okazuję się, że ta sprawa ma większe znaczenie, niż porucznikowi wydawało się wcześniej.
Odgrywam cudzą rolę, nie wtedy gdy czuję, lecz gdy nie potrafię czuć.
Zostajemy przeniesieni do świata wysoce rozwiniętej technologii, gdzie nie ma rzeczy niemożliwych. Medycyna przeżyła prawdziwy rozkwit, kiedy ratując życie ludzi, wszczepiają im m.in specjalne mechaniczne implanty, które sprawiają, że przypominają androidy. Technologia pozwala nie tylko ratować życie, nie tylko ulepsza codzienność, ale kontroluje życie wielu obywateli. To z kolei ułatwia życie policjantom, którzy nie są już tak potrzebni przez co ludzie i roboty pomimo tego samego fachu, spełniają różne zadania.
Akcja jest niezwykle dynamiczna i ciekawa, przepełniona nieoczekiwanymi zwrotami akcji, czy nowymi informacjami. Czytelnik nie może się wynudzić, ale były momenty, w których przydługie opisy, czy przemyślenia bohatera były lekko nużące. Quinn ustami autorki, streszcza nam historię przedstawionego świata, dzięki czemu zrozumienie zamysłu Martyny Raduchowskiej nie przysparza nam problemu. Na dodatek autorka książki pofatygowała się i stworzyła własne ciekawe i niepowtarzalne nazwy, które dodają książce uroku. Musicie wiedzieć, że książka posiada wiele informacji, jak wspomniałam wcześniej, przez co czasem ich głębia potrafi przytłoczyć.
W książce spotykamy się z wewnętrznymi problemami głównego bohatera, wywołanymi przez traumatyczne przeżycia. Jego największym kłopotem jest odnalezienie się w dotychczasowej rzeczywistości, czy pogodzenie się z własną osobą. Rehabilitacja odebrała mu blisko trzy lata życia, w tym czasie doszło u niego do cierpienia i wielu wyrzeczeń. Teraz musi zmierzyć się z samym sobą. Nie jest mu łatwo, zwłaszcza, że może liczyć tylko na siebie samego. Pod tym względem książka staje się wyjątkowa, gdyż bohater nie jest idealny,ale stara się być lepszym, albo chociażby człowiekiem, który jest w stanie pogodzić się z przeszłością. Miłą odskocznią była narracja opisana z perspektywy kilku bohaterów, zresztą dużą rolę w tej książce odgrywa każda osoba, gdyż wnoszą bardzo dużo do treści książki.
Jeśli udajesz kogoś, kim nie jesteś, to znaczy, że masz coś do ukrycia i nie kierują Tobą uczciwe zamiary.Podsumowując, każda ksiażka ma plusy i minusy, jednakże świat fantastyczny, ukazany przez autorkę, był niezwykle barwy,a zarazem realny. Jej ogromnym plusem jest styl oraz świetnie opisana fabuła. Jeśli ciekawi was technologia, obraz robotów, czy technologii o jakiej możemy sobie tylko pomarzyć na obecną chwilę, to musicie sięgnąć po "Łzy Mai"
Za egzemplarz dziękuję
Zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTo ta sama Martyna Raduchowska od Szamanki i Demona Luster? Jeżeli tak, to z ciekawością ogromna przeczytam, bo ma niesamowicie nietuzinkowe spojrzenie na SF i bardzo "inne" podejście :) Pisałam o niej :) https://iwonabanach.blogspot.com/2018/03/pani-raduchowska-ide-po-pania.html
OdpowiedzUsuńTak, to ta sama autorka.
UsuńBardzo zaciekawiła mnie fabuła! Chętnie poznam ją lepiej!:)
OdpowiedzUsuń