FANDOM
Ilość stron ; 373
Wydawnictwo : Jaguar
Autor ; Anna Day
Moja ocena : 10/10
Fabuła
Violet jest siedemnastolatką, zakochaną po uszy w książce "Taniec na szubienicy" Od kiedy tylko przeczytała te książkę, podziwiała główną bohaterkę, która była dla niej wzorem odwagi, siły i determinacji. Choć sama zawsze chciała być uznawana za taką osobę, nigdy nie mogła liczyć na akceptację otoczenia, które zawsze znajdowało okazję aby z niej drwić.
Na jednych z zajęć w szkole postanowiła przełamać się i opowiedziała kolegom z klasy historię Rose, nadrostków i nadludzi genuli. Rose należy do grupy nadrostków,zwykłych ludzi którzy każdego dnia muszą walczyć na ulicy o przetrwanie. Żyją w strasznych warunkach, cierpią głód i muszą oglądać jak ich przyjaciele, rodzina, która w ramach zabawy dla klasy wyższej, musi umrzeć poprzez powieszenie. Genule są idealni, piękni, mądrzy i silni. Zostali sztucznie stworzeni, aby ich skóra zawsze pozostawała nieskazitelna i idealna. Uznali się za bogów, stworzyli mury oddzielające ich od pospólstwa, zaczęli ich zastraszać i poniżać. Ludzie w końcu przestali mieć jakiekolwiek znaczenie, ich własny wynalazek, odwrócił się przeciwko nim samym.
Ostatnia i jedyna szansa leży w rękach Rose. Otrzymuje zadanie aby wkraść się w łaski genuli i rozkochać w sobie pewnego chłopaka Willowa. Zadanie w pewnym momencie przerasta dziewczynę, bo wie, że zakochała się w nim i nie potrafiłaby żyć w przekonaniu, że go zdradziła. Gdy wraca do basy, okazuje się ze jej ukochany podążał za nią, niestety zostaje porwany i torturowany przez ludzi, którzy nienawidzą takich jak on. Udaje im się zbiec, ale wtedy prezydent wysyła za swoim synem straż, udaje im się schwytać zakochanych. W końcowych aktach, Rose umiera tańcząc na szubienicy, a jej ukochany zrywa kajdany niewoli nadrostków, usuwa stare podziały i sprawia, że świat na nowo dostaje szanse powrotu do normalności.
Violet wraz z przyjaciółkami Katy, Alice i bratem wyruszają na comic con aby poznać odtwórców roli Rose i Willowa. Wtedy jednakże ich życie stoi pod znakiem zapytania, kiedy konstrukcja oświetlenia upada na nich. Okazuje się, że przenieśli się do świata Tańca na szubienicy. W jednym momencie cieszą się widząc znajome twarze, a w drugim czują wielkie przerażenie kiedy na ich oczach rozgrywa się istny koszmar.
Książka od początku do końca trzyma w napięciu. Ciągle zdarzały się nieprzewidywalne rzeczy, które kompletnie odwracały do góry nogami całą historię, choć bohaterowie starali się kierować i trzymać kanonu, zdarzały się pewne odstępstwa od tego, kiedy nie mogli i nie byli w stanie dłużej udawać. Zostali brutalnie wrzuceni do fikcyjnego świata, który okazuje się być prawdziwy, który kochali i uwielbiali za unikatowe przesłanie,a teraz marzą o powróci do domu i zakończeniu tego horroru. Coś co kiedyś traktowali jako opowieść o walce przeciw reżimowi, sile i odwadze zwykłej dziewczyny i oczywiście o pięknej miłości, okazało się być zwykłym fałszem. Ich przyjaźń również zostaje poddana próbie. Książka pokazała również dwa oblicza psychiki ludzkiej, że w wypadku styczności z taką katastrofą albo zaczniemy dbać o siebie samego, albo tragedia innych stanie się również naszą sprawą. Violet zaskoczyła mnie tym, że do końca była sobą, nie starała się udawać ani oszukiwać samej siebie. W moich oczach stała się tym kim zawsze chciała być,czyli lepszą Rose. Stała się dorosła i dojrzała, zrozumiała, że przez większą część życia dbała o sprawy błahe czy nic nie warte. Chciała zapewnić bezpieczeństwo swoim przyjaciołom, bo tylko razem mogli być silni i uratować siebie nawzajem.
Narracja jest w pierwszej osobie, więc znamy tylko perspektywę ze strony Violet, choć często chciałam wiedzieć co się dzieje u innych postaci, to i tak autorka w ciekawy sposób żonglowała i naginała historię w taki sposób, że nigdy się nie nudziliśmy. Płynnie przechodziła i lawirowała między rozdziałami. Zazwyczaj kończyły się dość gwałtownie, dzięki czemu ciągle mogliśmy wczuć się w historię. Opisy miejsc, przyrody, postaci nie były przydługie, ani nudne, tylko wystarczające na tyle, że z łatwością mogliśmy je sami zwizualizować.
Na dodatek wspomnę, że od bardzo dawna nie płakałam tak na żadnym zakończeniu, było dosłownie okropnie brutalne. Książka z początku wydawała mi się być zwykłą, nudną i oklepaną historyjką, jakich wiele już powstało. Sam opis nawet nie gwarantował takiego emocjonalnego rollercoastera, dosłownie wiele razy człowiek zapomina o całym świecie i oddaje się tej książce. Nie żałuję ani jednej chwili spędzonej wspólnie z fandomem, nauczyłam się inaczej postrzegać życie, siebie samą, moje wady.
Mam nadzieję, że zaciekawi cię ta książka, z której na pewno wyniesiesz wiele dobrego.
Ilość stron ; 373
Wydawnictwo : Jaguar
Autor ; Anna Day
Moja ocena : 10/10
Fabuła
Violet jest siedemnastolatką, zakochaną po uszy w książce "Taniec na szubienicy" Od kiedy tylko przeczytała te książkę, podziwiała główną bohaterkę, która była dla niej wzorem odwagi, siły i determinacji. Choć sama zawsze chciała być uznawana za taką osobę, nigdy nie mogła liczyć na akceptację otoczenia, które zawsze znajdowało okazję aby z niej drwić.
Na jednych z zajęć w szkole postanowiła przełamać się i opowiedziała kolegom z klasy historię Rose, nadrostków i nadludzi genuli. Rose należy do grupy nadrostków,zwykłych ludzi którzy każdego dnia muszą walczyć na ulicy o przetrwanie. Żyją w strasznych warunkach, cierpią głód i muszą oglądać jak ich przyjaciele, rodzina, która w ramach zabawy dla klasy wyższej, musi umrzeć poprzez powieszenie. Genule są idealni, piękni, mądrzy i silni. Zostali sztucznie stworzeni, aby ich skóra zawsze pozostawała nieskazitelna i idealna. Uznali się za bogów, stworzyli mury oddzielające ich od pospólstwa, zaczęli ich zastraszać i poniżać. Ludzie w końcu przestali mieć jakiekolwiek znaczenie, ich własny wynalazek, odwrócił się przeciwko nim samym.
Ostatnia i jedyna szansa leży w rękach Rose. Otrzymuje zadanie aby wkraść się w łaski genuli i rozkochać w sobie pewnego chłopaka Willowa. Zadanie w pewnym momencie przerasta dziewczynę, bo wie, że zakochała się w nim i nie potrafiłaby żyć w przekonaniu, że go zdradziła. Gdy wraca do basy, okazuje się ze jej ukochany podążał za nią, niestety zostaje porwany i torturowany przez ludzi, którzy nienawidzą takich jak on. Udaje im się zbiec, ale wtedy prezydent wysyła za swoim synem straż, udaje im się schwytać zakochanych. W końcowych aktach, Rose umiera tańcząc na szubienicy, a jej ukochany zrywa kajdany niewoli nadrostków, usuwa stare podziały i sprawia, że świat na nowo dostaje szanse powrotu do normalności.
Violet wraz z przyjaciółkami Katy, Alice i bratem wyruszają na comic con aby poznać odtwórców roli Rose i Willowa. Wtedy jednakże ich życie stoi pod znakiem zapytania, kiedy konstrukcja oświetlenia upada na nich. Okazuje się, że przenieśli się do świata Tańca na szubienicy. W jednym momencie cieszą się widząc znajome twarze, a w drugim czują wielkie przerażenie kiedy na ich oczach rozgrywa się istny koszmar.
Książka od początku do końca trzyma w napięciu. Ciągle zdarzały się nieprzewidywalne rzeczy, które kompletnie odwracały do góry nogami całą historię, choć bohaterowie starali się kierować i trzymać kanonu, zdarzały się pewne odstępstwa od tego, kiedy nie mogli i nie byli w stanie dłużej udawać. Zostali brutalnie wrzuceni do fikcyjnego świata, który okazuje się być prawdziwy, który kochali i uwielbiali za unikatowe przesłanie,a teraz marzą o powróci do domu i zakończeniu tego horroru. Coś co kiedyś traktowali jako opowieść o walce przeciw reżimowi, sile i odwadze zwykłej dziewczyny i oczywiście o pięknej miłości, okazało się być zwykłym fałszem. Ich przyjaźń również zostaje poddana próbie. Książka pokazała również dwa oblicza psychiki ludzkiej, że w wypadku styczności z taką katastrofą albo zaczniemy dbać o siebie samego, albo tragedia innych stanie się również naszą sprawą. Violet zaskoczyła mnie tym, że do końca była sobą, nie starała się udawać ani oszukiwać samej siebie. W moich oczach stała się tym kim zawsze chciała być,czyli lepszą Rose. Stała się dorosła i dojrzała, zrozumiała, że przez większą część życia dbała o sprawy błahe czy nic nie warte. Chciała zapewnić bezpieczeństwo swoim przyjaciołom, bo tylko razem mogli być silni i uratować siebie nawzajem.
Narracja jest w pierwszej osobie, więc znamy tylko perspektywę ze strony Violet, choć często chciałam wiedzieć co się dzieje u innych postaci, to i tak autorka w ciekawy sposób żonglowała i naginała historię w taki sposób, że nigdy się nie nudziliśmy. Płynnie przechodziła i lawirowała między rozdziałami. Zazwyczaj kończyły się dość gwałtownie, dzięki czemu ciągle mogliśmy wczuć się w historię. Opisy miejsc, przyrody, postaci nie były przydługie, ani nudne, tylko wystarczające na tyle, że z łatwością mogliśmy je sami zwizualizować.
Na dodatek wspomnę, że od bardzo dawna nie płakałam tak na żadnym zakończeniu, było dosłownie okropnie brutalne. Książka z początku wydawała mi się być zwykłą, nudną i oklepaną historyjką, jakich wiele już powstało. Sam opis nawet nie gwarantował takiego emocjonalnego rollercoastera, dosłownie wiele razy człowiek zapomina o całym świecie i oddaje się tej książce. Nie żałuję ani jednej chwili spędzonej wspólnie z fandomem, nauczyłam się inaczej postrzegać życie, siebie samą, moje wady.
Mam nadzieję, że zaciekawi cię ta książka, z której na pewno wyniesiesz wiele dobrego.
Komentarze
Prześlij komentarz